Spojrzeliśmy na siebie, s potem na kierowniczkę i szeroko się uśmiechnęliśmy.
- Można wiedzieć co wy wyprawiacie w moim sklepie ? - zadała ponownie pytanie.
- No Harry użyj tego swojego uroku. - szepnęłam do loczka.
- Widzi pani, mieliśmy zrobić szybkie zakupy i ... - okej słyszałam wstęp jego uroku, więcej nie chcę słyszeć, więc przejęłam pałeczkę.
- Po prostu nie widzieliśmy jak wózek odjeżdża, biegliśmy za nim, ale ani on ani my nie potrafiliśmy wyhamować. Posprzątamy, zapłacimy, przepraszamy. - powiedziałam na jednym wdechu.
- Te wózki powinny mieć hamulce. - poskarżył się Hazza.
- Jeśli mogę się wtrącić. - powiedział jeden z pracowników. - Takie przypadki zdążały się dość często, tyle że to były puszki, plastikowe butelki, itp. Ta para akurat miała pecha i trafiła na mąki. - skończył, a ja popatrzyłam się na niego jakbym co najmniej zobaczyła ufo, a Harry uśmiechał się szeroko.
- No dobrze, wam odpuszczę i spróbuje załatwić te hamulce. Tom proszę zawołaj sprzątaczkę. - rozkazała pani kierownik i sobie poszła.
- Urok ? - zapytałam Styles'a
- No co. - odpowiedział.
- Harry chłopie kupę lat ! - krzyknął ten Tom i rzucił się na loczka przytulając go.
- Czy mogę wiedzieć o co tu chodzi ? - zapytałam.
- Harry widzę, że to twoja nowa zdobycz. Niezła laska. - powiedział Tom odrywając się do Harry'ego. Spoglądając na mnie szeroko się uśmiechnął.
- Nie, to jest Nelly moja kumpela ? - zapytał jakby sam siebie.
- Cześć, jestem Tom. - powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Nelly, ale to już wiesz. - uścisnęłam jego rękę.
- To jak, co się zmieniło w piekarni ? - zapytał loczek.
- Nie wszystko po staremu, ale brakuje im ciebie. - odpowiedział Tom.
- Jaka piekarnia ? - zapytałam.
- Jeszcze zanim Harry został sławny, pracował w piekarni. - odpowiedział mi Tom.
Staliśmy i rozmawialiśmy z nim chyba z godzinę. W końcu przypomnieliśmy sobie, a dokładnie Harry, że czekają na nas głodni ludzie, którzy nie cofną się przed niczym. Zapłaciliśmy za zakupy i poszliśmy do reszty.
- Gdzie wyście do cholery jasnej byli ?! - wrzasnął Liam.
- Przepraszamy, ale spotkałem Tom'a. - tłumaczył się Hazza.
- I tyle czasu z nim gadałeś ? - zapytał zdenerwowany Niall.
- Nie, zdarzył się mały incydent. Harry wrąbał do mąki. - powiedziałam.
- Tak, teraz zwalaj winę na mnie. - loczek się zdenerwował.
- Będę, a wiesz dlaczego ?! Bo to nie była moja wina. ! To ty na siłę wsadziłeś mnie do tego wózka i jeździłeś jak szalony, nie patrząc gdzie ! - nakrzyczałam na niego, a potem skierowałam się do namiotu. Dobrze zrobiłam, nie będzie niewiniątkiem dlatego że jest gwiazdą.
- Nie zjesz nic ? - zapytał Niall wskakując mi do namiotu.
- Nie jestem głodna. - powiedziałam. - Najadłam się mąką ! - wrzasnęłam tak żeby loczek usłyszał.
- No przepraszam no ! Będziesz mi to tak wypominać ?! -
- Tak !. - krzyknęłam. - Dziękuje, Niall że się o mnie martwisz, ale dzisiaj nic nie zjem. - powiedziałam i położyłam się na śpiwory, kołdry i chyba opakowanie po paluszkach.
Tej nocy też nie potrafiłam zasnąć. Więc wyszłam znowu i usiadłam na pieniek.
- Ty znowu tutaj. - zapytał dobrze znany mi głos.
- A ty znowu masz obawy. -
- Nie, teraz po prostu nie mogę zasnąć - powiedział Harry.- Przepraszam cię za dziś. Zachowałem się jak dupek, pieprzona gwiazdka. - dodał.
- Mam ci wybaczyć ? - zapytałam uśmiechając się.
- Było by fajnie. - powiedział siadając obok mnie.
- W takim razie ... wybaczam ci. Chodź tu głuptasie. - powiedziałam, a Harry natychmiast mnie przytulił.
Nagle jego telefon zadzwonił.
- Halo ? - odebrał.- Co ?! Ale jak to ? Teraz ? Okej już się pakuje i jadę. ! - krzyczał.
- Co się stało ? - zapytałam. - Gdzie jedziesz ?
- Moja siostra jest w szpitalu. Miała wypadek. Muszę tam jechać, muszę być przy niej. - mówił ledwo powstrzymując sie od płaczu.
- Na pewno nie pojedziesz sam w takim stanie. - powiedziałam.
- Co sie tu dzieje. - powiedział zaspanym głosem Louis wychodząc z namiotu.
- Siostra Harry'ego jest w szpitalu. Jedziemy tam. - powiedziałam.
- Gemma ! Jadę z wami . - powiedział.
Szybko spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy nie budząc przy tym reszty. Zostawiliśmy im liścik i pojechaliśmy.
Informacje
WAŻNE INFORMACJE
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
środa, 25 kwietnia 2012
06
- Na Harry'ego ! - krzyknął Louis chcąc wrzucić loczka do wody, ale przy jego nieszczęściu i szczęściu Styles'a, Lou popchnął Liam'a, który wpadł na Zayn'a, który wpadł na Niall'a, który w ostatnim momencie chwycił Tomilsona za rękę. W końcu skończyło się tak że 4/5 1D wpadła do wody. Pozostali wybuchli niepohamowanym śmiechem do momentu w którym Harry zaczął do mnie wolno podchodzić.
- O nie ! - krzyknęłam i zaczęłam się wycofywać.
- Chodź tu ! - krzyknął Harry i zaczął mnie gonić.
- Allan ratuj ! - darłam się, ale na marne jak zobaczyłam, że on zajmuje się Bellą.
- Rose ratuj !. - znowu się darłam, ale ona była już w wodzie zajęta Zayn'em.
- Nosz .... drzewo ratuj ! - biegałam dookoła drzewa, a tuż za mną Harry.
Postanowiłam, że nie dam mu tej przyjemności, więc pobiegłam w stronę jeziorka i sama do niego wskoczyłam.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział Louis.
- Chcesz w łeb ? - zapytałam podpływając do niego.
- Niegrzeczna dziewczynka, niegrzeczna. - powiedział chowając się za Zayn'em.
- Ej to jest nie fair. My jesteśmy mokrzy, a on suchy. - powiedział Liam.
- Na niego ! - krzyknęłam i za moim rozkazem wszyscy wyszli z wody i kierowali się w stronę Hazzy.
- Ej, ej, ej spokojnie. - powiedział Styles. - Nelly ratuj ! - darł się kiedy wszyscy brali go na ręce. - Zrobię co chcesz, tylko błagam niech mnie nie wrzucają! - krzyczał.
- Stop ! - krzyknęłam. - Wszystko co chcę ? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział.
- Dobra. - powiedziałam. - Ludzie puśćcie go. Wykorzystam to przy następnej okazji. - dodałam.
- Co będzie na kolację ? - zapytał Niall.
- A co mamy ? - zapytał Liam.
- Nic. - odpowiedział Allan.
- Nic ?! - wszyscy wrzasnęli.
- No nic. Przeliterować ? - zapytał.
- Nie. - odpowiedział Harry.
- To tak, Nelly tobie powierzam pieniądze, jako że jesteś najodpowiedzialniejsza. - mówił Liam.
- Ejj ! - oburzył się Harry.
- I razem z drugim najodpowiedzialniejszym - wskazał na loczka. - Pójdziecie do sklepu, który jest niedaleko skąd. - powiedział Payne.
- Kupcie żelki ! - krzyknął Niall.
- Okej, tylko sie przebiorę.
Migiem się przebrałam w krótkie jeansowe spodenki , biała bokserkę i czarne trampki.
Razem z Harry'm ruszyliśmy do sklepu.
- Napiszemy ode do pójścia po żelki ? - zapytałam.
- Oczywiście. - zaśmiał się Harry.
- Tak w ogóle to jak tam z twoją obawą o zakochanie ? - zapytałam.
- Będę walczył, nie ważne czy jest stworzona dla mnie czy nie ... ważne co ja czuję. - odpowiedział.
- Czyli jednak to dziewczyna, to dobrze. - powiedziałam za co zostałam ukarana klepnięciem w tyłek.
- Ej, chcesz powtórkę z wczorajszego ? - zapytałam.
- Pewnie ! - krzyknął Hazza i wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Styles co ty wyprawiasz ? -
-Noszę moją księżniczkę. -
- A więc, jestem twoją księżniczką ? -
- Ależ oczywiście. - powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
Doszliśmy do sklepu, wzięliśmy wózek i zaczęliśmy wrzucać do niego co popadnie.
- Mamy chociaż tyle pieniędzy ? - zapytałam.
- Nie wiem, najwyżej kasjerka poleci na mój urok. - odpowiedział.
- Jaki urok ? Chyba na ten pryszcz na czole. - powiedziałam.
- Pryszcz ?! Gdzie ?! - darł się.
- Żartowałam. - powiedziałam.
- Tym razem nie odpuszczę. - wziął mnie na ręce, wsadził do wózka i zaczął jeździć jak opętany.
- Harry zwolnij, bo jeszcze gdzieś wrąbiemy. - powiedziałam.
- Mam AC i OC. -
- A masz KASE ? -
- Jeszcze tak. -
- Harry mąka ! - krzyknęłam, ale było za późno. Wrąbaliśmy do regału pełnego mąki.
- Co się tutaj dzieje ? - zapytała kierowniczka.
Spojrzeliśmy na siebie, a potem na kierowniczkę i szeroko się uśmiechnęliśmy.
Jutro kolejny
- O nie ! - krzyknęłam i zaczęłam się wycofywać.
- Chodź tu ! - krzyknął Harry i zaczął mnie gonić.
- Allan ratuj ! - darłam się, ale na marne jak zobaczyłam, że on zajmuje się Bellą.
- Rose ratuj !. - znowu się darłam, ale ona była już w wodzie zajęta Zayn'em.
- Nosz .... drzewo ratuj ! - biegałam dookoła drzewa, a tuż za mną Harry.
Postanowiłam, że nie dam mu tej przyjemności, więc pobiegłam w stronę jeziorka i sama do niego wskoczyłam.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział Louis.
- Chcesz w łeb ? - zapytałam podpływając do niego.
- Niegrzeczna dziewczynka, niegrzeczna. - powiedział chowając się za Zayn'em.
- Ej to jest nie fair. My jesteśmy mokrzy, a on suchy. - powiedział Liam.
- Na niego ! - krzyknęłam i za moim rozkazem wszyscy wyszli z wody i kierowali się w stronę Hazzy.
- Ej, ej, ej spokojnie. - powiedział Styles. - Nelly ratuj ! - darł się kiedy wszyscy brali go na ręce. - Zrobię co chcesz, tylko błagam niech mnie nie wrzucają! - krzyczał.
- Stop ! - krzyknęłam. - Wszystko co chcę ? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział.
- Dobra. - powiedziałam. - Ludzie puśćcie go. Wykorzystam to przy następnej okazji. - dodałam.
- Co będzie na kolację ? - zapytał Niall.
- A co mamy ? - zapytał Liam.
- Nic. - odpowiedział Allan.
- Nic ?! - wszyscy wrzasnęli.
- No nic. Przeliterować ? - zapytał.
- Nie. - odpowiedział Harry.
- To tak, Nelly tobie powierzam pieniądze, jako że jesteś najodpowiedzialniejsza. - mówił Liam.
- Ejj ! - oburzył się Harry.
- I razem z drugim najodpowiedzialniejszym - wskazał na loczka. - Pójdziecie do sklepu, który jest niedaleko skąd. - powiedział Payne.
- Kupcie żelki ! - krzyknął Niall.
- Okej, tylko sie przebiorę.
Migiem się przebrałam w krótkie jeansowe spodenki , biała bokserkę i czarne trampki.
Razem z Harry'm ruszyliśmy do sklepu.
- Napiszemy ode do pójścia po żelki ? - zapytałam.
- Oczywiście. - zaśmiał się Harry.
- Tak w ogóle to jak tam z twoją obawą o zakochanie ? - zapytałam.
- Będę walczył, nie ważne czy jest stworzona dla mnie czy nie ... ważne co ja czuję. - odpowiedział.
- Czyli jednak to dziewczyna, to dobrze. - powiedziałam za co zostałam ukarana klepnięciem w tyłek.
- Ej, chcesz powtórkę z wczorajszego ? - zapytałam.
- Pewnie ! - krzyknął Hazza i wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Styles co ty wyprawiasz ? -
-Noszę moją księżniczkę. -
- A więc, jestem twoją księżniczką ? -
- Ależ oczywiście. - powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
Doszliśmy do sklepu, wzięliśmy wózek i zaczęliśmy wrzucać do niego co popadnie.
- Mamy chociaż tyle pieniędzy ? - zapytałam.
- Nie wiem, najwyżej kasjerka poleci na mój urok. - odpowiedział.
- Jaki urok ? Chyba na ten pryszcz na czole. - powiedziałam.
- Pryszcz ?! Gdzie ?! - darł się.
- Żartowałam. - powiedziałam.
- Tym razem nie odpuszczę. - wziął mnie na ręce, wsadził do wózka i zaczął jeździć jak opętany.
- Harry zwolnij, bo jeszcze gdzieś wrąbiemy. - powiedziałam.
- Mam AC i OC. -
- A masz KASE ? -
- Jeszcze tak. -
- Harry mąka ! - krzyknęłam, ale było za późno. Wrąbaliśmy do regału pełnego mąki.
- Co się tutaj dzieje ? - zapytała kierowniczka.
Spojrzeliśmy na siebie, a potem na kierowniczkę i szeroko się uśmiechnęliśmy.
Jutro kolejny
środa, 18 kwietnia 2012
środa, 4 kwietnia 2012
05
Jesteśmy już nad jeziorem i właśnie rozkładamy namioty.
- Rozumiem, że gołąbeczki chcą razem namiot. - powiedział Louis.
- Jak ty nas świetnie znasz. - powiedział Allan.
- To zostały dwa namioty 4-osobowe. - powiedział Liam.
- My razem ! - krzyknęłam razem z Rose.
- Ja z nimi ! - krzyknął Zayn na co Rose się uśmiechnęła.
- To ja też. - powiedział Niall.
- Ale ty śpisz obok Zayn'a ! - powiedziałam.
- A ja już miałem nadzieje, że obok ciebie. - powiedział.
- Ej, ej, ej ona jest moja. - powiedział Louis.
- Masz Harry'ego, wara mi od mojej przyjaciółki. - uratowała mnie Rose.
Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy rozkładać namioty.
- Nie żeby coś, ale Lou to idzie w drugą stronę. - powiedział Harry.
- Przecież dobrze idzie ! - powiedział zdenerwowany Tomilson.
- Nie, nie, nie ! - krzyknął Harry i minutę później leżał na ziemi zwijając się z bólu. - Ja rodzę ! - dodał.
- Przyj kochanie, przyj ! Widać kolano ! - klęknął przy nim Louis.
- Tomilson ty ciołku najpierw wychodzi główka ! - pouczał go Liam.
- Pewnie, masz doświadczenie. - powiedział Zayn.
Liam puścił się w pogoń za Zayn'em, Louis pomagał pozbierać się Harry'emu który dostał z kija, Niall i Allan postanowili rozłożyć ich namiot, a ja Rose i Bella rozbawione całą sytuacją kamerowałyśmy chłopaków.
- Będą pamiątki, nie ma co. - śmiała się Rose.
- No dokładnie. - potwierdziła Bella.
- Dobra, chodźcie się rozpakować. - jak powiedziałam, tak zrobiłam.
Po dwóch godzinach wszystko było poukładane.
Siedziałam sobie w swoim namiocie i przeglądałam zdjęcia na komórce, gdy nagle wszyscy do niego się wpakowali.
- Ej, co to ma być ? - zapytałam.
- Gramy w prawda czy wyzwanie. - odpowiedział Allan.
- Butelka ? - powiedziałam.
- Nie, bo jej nie mamy, a tutaj się nie da kręcić. - powiedział Liam.
- Dobra, kto zaczyna ? - zapytałam.
- Ja ! - krzyknął Louis. - Zayn. - dodał.
- Wyzwanie. - powiedział Malik.
- Pocałuj Rose. -
- Uuu.! - wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo kiedy jak mniemam nowa parka zaczęła się całować.
- Dobra to teraz Harry. - powiedział Malik odrywając się od mojej przyjaciółki.
- Wyzwanie. - powiedział Loczek.
- Ty i Nelly namiot 10 minut. - rozkazał.
- Zayn, śpimy w jednym namiocie. Pamiętaj o tym. - powiedziałam po czym poszłam za Harry'm do namiotu.
- Chcesz ich wkręcić ? - zapytał Styles.
- Jak ? - zapytałam.
- Zaufaj mi. - szepnął.
Harry dość mocno klepnął mnie w tyłek.
- Ała ! Harry to bolało ! - warknęłam.
- No przecież zrobiłem to powoli ! - krzyknął loczek.
Wtedy zajarzyłam o co mu chodzi. Zakryłam sobie usta ręką, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Ej co oni tam robią ? - usłyszałam cichy szept Rose.
- Mam nadzieje, że nie dzieci . - powiedział cicho Liam.
- Och Harry ! - głośno jęknęłam. - Mocniej ! - krzyknęłam.
- Dobra ! - i znowu klepną mnie w tyłek za co oczywiście oberwał w łeb.
Zaraz po tym do namiotu wpadła cala reszta. Harry i ja wybuchliśmy śmiechem.
- Nie strasz mnie tak więcej ! - krzyknął Louis waląc Harry'ego po głowie.
- Serio myślałaś, że do tego się dopuszczę ? - spojrzałam na Young.
- No przepraszam, ale te słowa, te dźwięki. - powiedziała przerażona Rose.
- Och Rose, Rose, Rose. - zaśmiałam się.
Po tym jakże ciekawym dniu wszyscy spali jak zabici. Oczywiście oprócz mnie ! Nigdy nie potrafiłam usnąć pierwsza noc w nowym miejscu. Wygramoliłam się jakoś z namiotu i usiadłam niedaleko na pniu drzewa.
Jak to możliwe ? Jak ja się tutaj znalazłam ? Nic nie pamiętam. - Takie myśli krążyły w mojej głowie.
Pamiętam tylko tyle, że jechałam na blok operacyjny. Nic więcej.
Nagle usłyszałam szelest. Gwałtownie odwróciłam się w stronę wydanego dźwięku.
- Harry. Nie strasz. - powiedziałam łapiąc się za serce.
- Przepraszam. Nie chciałem. - powiedział siadając obok mnie. - Więc co ty tu robisz o tej porze ? - dodał.
- Nie umiem zasnąć. Zawsze tak mam w nowym miejscu. - powiedziałam.- A ty ? - spojrzałam na niego.
- Ja po prostu nie mogę spać. Nie dlatego, że to nowe miejsce. Tylko tak jakoś. - powiedział.
- Coś cię dręczy ? - zapytałam.
- Boję się zakochania. - odpowiedział.
- Więc o to chodzi. - uśmiechnęłam się lekko. - Dlaczego się go tak boisz ? - zapytałam.
- Nie wiadomo kiedy przyjdzie, a kiedy odejdzie. - powiedział. - I nie wiadomo jaka to będzie osoba. - kontynuował.
- Harry. Serce nie sługa. - westchnęłam. - Ludzie zakochują się w nie tych osobach co powinni. Ale jeśli czujesz coś do tej osoby ... coś więcej niż tylko zakochanie to powinieneś walczyć. - powiedziałam.
- Mogę cię przytulić, prawda ? - zapytał.
- Pewnie. - odpowiedziałam.
Harry przytulił mnie mocno.
- Tak po za tym to powinienem się przedstawiać " Hej jestem Harry. Zapamiętaj to imię mała bo będziesz je krzyczeć całą noc. " - powiedział na co ja się zaśmiałam. - Byłaś bardzo przekonująca. - dodał na co już wybuchnęłam śmiechem. Styles zasłonił mi usta ręką żebym nie zbudziła innych.
Spojrzałam na niego i polizałam go w dłoń.
- Nelly. - powiedział wcierając rękę.
- Harry. - powiedziałam z powagą.
Po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Lubię cię. - powiedziałam.
- Ja siebie też lubię. - powiedział za co dostał w ramię. - Też ciebie lubię. - poprawił się.
- No tak lepiej. - mocno się do niego przytuliłam.
- Rozumiem, że gołąbeczki chcą razem namiot. - powiedział Louis.
- Jak ty nas świetnie znasz. - powiedział Allan.
- To zostały dwa namioty 4-osobowe. - powiedział Liam.
- My razem ! - krzyknęłam razem z Rose.
- Ja z nimi ! - krzyknął Zayn na co Rose się uśmiechnęła.
- To ja też. - powiedział Niall.
- Ale ty śpisz obok Zayn'a ! - powiedziałam.
- A ja już miałem nadzieje, że obok ciebie. - powiedział.
- Ej, ej, ej ona jest moja. - powiedział Louis.
- Masz Harry'ego, wara mi od mojej przyjaciółki. - uratowała mnie Rose.
Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy rozkładać namioty.
- Nie żeby coś, ale Lou to idzie w drugą stronę. - powiedział Harry.
- Przecież dobrze idzie ! - powiedział zdenerwowany Tomilson.
- Nie, nie, nie ! - krzyknął Harry i minutę później leżał na ziemi zwijając się z bólu. - Ja rodzę ! - dodał.
- Przyj kochanie, przyj ! Widać kolano ! - klęknął przy nim Louis.
- Tomilson ty ciołku najpierw wychodzi główka ! - pouczał go Liam.
- Pewnie, masz doświadczenie. - powiedział Zayn.
Liam puścił się w pogoń za Zayn'em, Louis pomagał pozbierać się Harry'emu który dostał z kija, Niall i Allan postanowili rozłożyć ich namiot, a ja Rose i Bella rozbawione całą sytuacją kamerowałyśmy chłopaków.
- Będą pamiątki, nie ma co. - śmiała się Rose.
- No dokładnie. - potwierdziła Bella.
- Dobra, chodźcie się rozpakować. - jak powiedziałam, tak zrobiłam.
Po dwóch godzinach wszystko było poukładane.
Siedziałam sobie w swoim namiocie i przeglądałam zdjęcia na komórce, gdy nagle wszyscy do niego się wpakowali.
- Ej, co to ma być ? - zapytałam.
- Gramy w prawda czy wyzwanie. - odpowiedział Allan.
- Butelka ? - powiedziałam.
- Nie, bo jej nie mamy, a tutaj się nie da kręcić. - powiedział Liam.
- Dobra, kto zaczyna ? - zapytałam.
- Ja ! - krzyknął Louis. - Zayn. - dodał.
- Wyzwanie. - powiedział Malik.
- Pocałuj Rose. -
- Uuu.! - wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo kiedy jak mniemam nowa parka zaczęła się całować.
- Dobra to teraz Harry. - powiedział Malik odrywając się od mojej przyjaciółki.
- Wyzwanie. - powiedział Loczek.
- Ty i Nelly namiot 10 minut. - rozkazał.
- Zayn, śpimy w jednym namiocie. Pamiętaj o tym. - powiedziałam po czym poszłam za Harry'm do namiotu.
- Chcesz ich wkręcić ? - zapytał Styles.
- Jak ? - zapytałam.
- Zaufaj mi. - szepnął.
Harry dość mocno klepnął mnie w tyłek.
- Ała ! Harry to bolało ! - warknęłam.
- No przecież zrobiłem to powoli ! - krzyknął loczek.
Wtedy zajarzyłam o co mu chodzi. Zakryłam sobie usta ręką, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Ej co oni tam robią ? - usłyszałam cichy szept Rose.
- Mam nadzieje, że nie dzieci . - powiedział cicho Liam.
- Och Harry ! - głośno jęknęłam. - Mocniej ! - krzyknęłam.
- Dobra ! - i znowu klepną mnie w tyłek za co oczywiście oberwał w łeb.
Zaraz po tym do namiotu wpadła cala reszta. Harry i ja wybuchliśmy śmiechem.
- Nie strasz mnie tak więcej ! - krzyknął Louis waląc Harry'ego po głowie.
- Serio myślałaś, że do tego się dopuszczę ? - spojrzałam na Young.
- No przepraszam, ale te słowa, te dźwięki. - powiedziała przerażona Rose.
- Och Rose, Rose, Rose. - zaśmiałam się.
Po tym jakże ciekawym dniu wszyscy spali jak zabici. Oczywiście oprócz mnie ! Nigdy nie potrafiłam usnąć pierwsza noc w nowym miejscu. Wygramoliłam się jakoś z namiotu i usiadłam niedaleko na pniu drzewa.
Jak to możliwe ? Jak ja się tutaj znalazłam ? Nic nie pamiętam. - Takie myśli krążyły w mojej głowie.
Pamiętam tylko tyle, że jechałam na blok operacyjny. Nic więcej.
Nagle usłyszałam szelest. Gwałtownie odwróciłam się w stronę wydanego dźwięku.
- Harry. Nie strasz. - powiedziałam łapiąc się za serce.
- Przepraszam. Nie chciałem. - powiedział siadając obok mnie. - Więc co ty tu robisz o tej porze ? - dodał.
- Nie umiem zasnąć. Zawsze tak mam w nowym miejscu. - powiedziałam.- A ty ? - spojrzałam na niego.
- Ja po prostu nie mogę spać. Nie dlatego, że to nowe miejsce. Tylko tak jakoś. - powiedział.
- Coś cię dręczy ? - zapytałam.
- Boję się zakochania. - odpowiedział.
- Więc o to chodzi. - uśmiechnęłam się lekko. - Dlaczego się go tak boisz ? - zapytałam.
- Nie wiadomo kiedy przyjdzie, a kiedy odejdzie. - powiedział. - I nie wiadomo jaka to będzie osoba. - kontynuował.
- Harry. Serce nie sługa. - westchnęłam. - Ludzie zakochują się w nie tych osobach co powinni. Ale jeśli czujesz coś do tej osoby ... coś więcej niż tylko zakochanie to powinieneś walczyć. - powiedziałam.
- Mogę cię przytulić, prawda ? - zapytał.
- Pewnie. - odpowiedziałam.
Harry przytulił mnie mocno.
- Tak po za tym to powinienem się przedstawiać " Hej jestem Harry. Zapamiętaj to imię mała bo będziesz je krzyczeć całą noc. " - powiedział na co ja się zaśmiałam. - Byłaś bardzo przekonująca. - dodał na co już wybuchnęłam śmiechem. Styles zasłonił mi usta ręką żebym nie zbudziła innych.
Spojrzałam na niego i polizałam go w dłoń.
- Nelly. - powiedział wcierając rękę.
- Harry. - powiedziałam z powagą.
Po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Lubię cię. - powiedziałam.
- Ja siebie też lubię. - powiedział za co dostał w ramię. - Też ciebie lubię. - poprawił się.
- No tak lepiej. - mocno się do niego przytuliłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)