Informacje

WAŻNE INFORMACJE

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

07

Spojrzeliśmy na siebie, s potem na kierowniczkę i szeroko się uśmiechnęliśmy.
- Można wiedzieć co wy wyprawiacie w moim sklepie ? - zadała ponownie pytanie.
- No Harry użyj tego swojego uroku. - szepnęłam do loczka.
- Widzi pani, mieliśmy zrobić szybkie zakupy i ... - okej słyszałam wstęp jego uroku, więcej nie chcę słyszeć, więc przejęłam pałeczkę.
- Po prostu nie widzieliśmy jak wózek odjeżdża, biegliśmy za nim, ale ani on ani my nie potrafiliśmy wyhamować. Posprzątamy, zapłacimy, przepraszamy. - powiedziałam na jednym wdechu.
- Te wózki powinny mieć hamulce. - poskarżył się Hazza.
- Jeśli mogę się wtrącić. - powiedział jeden z pracowników. - Takie przypadki zdążały się dość często, tyle że to były puszki, plastikowe butelki, itp. Ta para akurat miała pecha i trafiła na mąki. - skończył, a ja popatrzyłam się na niego jakbym co najmniej zobaczyła ufo, a Harry uśmiechał się szeroko.
- No dobrze, wam odpuszczę i spróbuje załatwić te hamulce. Tom proszę zawołaj sprzątaczkę. - rozkazała pani kierownik i sobie poszła.
- Urok ? - zapytałam Styles'a
- No co. - odpowiedział.
- Harry chłopie kupę lat ! - krzyknął ten Tom i rzucił się na loczka przytulając go.
- Czy mogę wiedzieć o co tu chodzi ? - zapytałam.
- Harry widzę, że to twoja nowa zdobycz. Niezła laska. - powiedział Tom odrywając się do Harry'ego. Spoglądając na mnie szeroko się uśmiechnął.
- Nie, to jest Nelly moja kumpela ? - zapytał jakby sam siebie.
- Cześć, jestem Tom. - powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Nelly, ale to już wiesz. - uścisnęłam jego rękę.
- To jak, co się zmieniło w piekarni ? - zapytał loczek.
- Nie wszystko po staremu, ale brakuje im ciebie. - odpowiedział Tom.
- Jaka piekarnia ? - zapytałam.
- Jeszcze zanim Harry został sławny, pracował w piekarni. - odpowiedział mi Tom.
Staliśmy i rozmawialiśmy z nim chyba z godzinę. W końcu przypomnieliśmy sobie, a dokładnie Harry, że czekają na nas głodni ludzie, którzy nie cofną się przed niczym. Zapłaciliśmy za zakupy i poszliśmy do reszty.
- Gdzie wyście do cholery jasnej byli ?! - wrzasnął Liam.
- Przepraszamy, ale spotkałem Tom'a. - tłumaczył się Hazza.
- I tyle czasu z nim gadałeś ? - zapytał zdenerwowany Niall.
- Nie, zdarzył się mały incydent. Harry wrąbał do mąki. - powiedziałam.
- Tak, teraz zwalaj winę na mnie. - loczek się zdenerwował.
- Będę, a wiesz dlaczego ?! Bo to nie była moja wina. ! To ty na siłę wsadziłeś mnie do tego wózka i jeździłeś jak szalony, nie patrząc gdzie ! - nakrzyczałam na niego, a potem skierowałam się do namiotu. Dobrze zrobiłam, nie będzie niewiniątkiem dlatego że jest gwiazdą.
- Nie zjesz nic ? - zapytał Niall wskakując mi do namiotu.
- Nie jestem głodna. - powiedziałam. - Najadłam się mąką ! - wrzasnęłam tak żeby loczek usłyszał.
- No przepraszam no ! Będziesz mi to tak wypominać ?! -
- Tak !. - krzyknęłam. - Dziękuje, Niall że się o mnie martwisz, ale dzisiaj nic nie zjem. - powiedziałam i położyłam się na śpiwory, kołdry i chyba opakowanie po paluszkach.

Tej nocy też nie potrafiłam zasnąć. Więc wyszłam znowu i usiadłam na pieniek.
- Ty znowu tutaj. - zapytał dobrze znany mi głos.
- A ty znowu masz obawy. -
- Nie, teraz po prostu nie mogę zasnąć - powiedział Harry.- Przepraszam cię za dziś. Zachowałem się jak dupek, pieprzona gwiazdka. - dodał.
- Mam ci wybaczyć ? - zapytałam uśmiechając się.
- Było by fajnie. - powiedział siadając obok mnie.
- W takim razie ... wybaczam ci. Chodź tu głuptasie. - powiedziałam, a Harry natychmiast mnie przytulił.
Nagle jego telefon zadzwonił.
- Halo ? - odebrał.- Co ?! Ale jak to ? Teraz ? Okej już się pakuje  i jadę. ! - krzyczał.
- Co się stało ? - zapytałam. - Gdzie jedziesz ?
- Moja siostra jest w szpitalu. Miała wypadek. Muszę tam jechać, muszę być przy niej. - mówił ledwo powstrzymując sie od płaczu.
- Na pewno nie pojedziesz sam w takim stanie. - powiedziałam.
- Co sie tu dzieje. - powiedział zaspanym głosem Louis wychodząc z namiotu.
- Siostra Harry'ego jest w szpitalu. Jedziemy tam. - powiedziałam.
- Gemma ! Jadę z wami . - powiedział.
Szybko spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy nie budząc przy tym reszty. Zostawiliśmy im liścik i pojechaliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz