- Na Harry'ego ! - krzyknął Louis chcąc wrzucić loczka do wody, ale przy jego nieszczęściu i szczęściu Styles'a, Lou popchnął Liam'a, który wpadł na Zayn'a, który wpadł na Niall'a, który w ostatnim momencie chwycił Tomilsona za rękę. W końcu skończyło się tak że 4/5 1D wpadła do wody. Pozostali wybuchli niepohamowanym śmiechem do momentu w którym Harry zaczął do mnie wolno podchodzić.
- O nie ! - krzyknęłam i zaczęłam się wycofywać.
- Chodź tu ! - krzyknął Harry i zaczął mnie gonić.
- Allan ratuj ! - darłam się, ale na marne jak zobaczyłam, że on zajmuje się Bellą.
- Rose ratuj !. - znowu się darłam, ale ona była już w wodzie zajęta Zayn'em.
- Nosz .... drzewo ratuj ! - biegałam dookoła drzewa, a tuż za mną Harry.
Postanowiłam, że nie dam mu tej przyjemności, więc pobiegłam w stronę jeziorka i sama do niego wskoczyłam.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział Louis.
- Chcesz w łeb ? - zapytałam podpływając do niego.
- Niegrzeczna dziewczynka, niegrzeczna. - powiedział chowając się za Zayn'em.
- Ej to jest nie fair. My jesteśmy mokrzy, a on suchy. - powiedział Liam.
- Na niego ! - krzyknęłam i za moim rozkazem wszyscy wyszli z wody i kierowali się w stronę Hazzy.
- Ej, ej, ej spokojnie. - powiedział Styles. - Nelly ratuj ! - darł się kiedy wszyscy brali go na ręce. - Zrobię co chcesz, tylko błagam niech mnie nie wrzucają! - krzyczał.
- Stop ! - krzyknęłam. - Wszystko co chcę ? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział.
- Dobra. - powiedziałam. - Ludzie puśćcie go. Wykorzystam to przy następnej okazji. - dodałam.
- Co będzie na kolację ? - zapytał Niall.
- A co mamy ? - zapytał Liam.
- Nic. - odpowiedział Allan.
- Nic ?! - wszyscy wrzasnęli.
- No nic. Przeliterować ? - zapytał.
- Nie. - odpowiedział Harry.
- To tak, Nelly tobie powierzam pieniądze, jako że jesteś najodpowiedzialniejsza. - mówił Liam.
- Ejj ! - oburzył się Harry.
- I razem z drugim najodpowiedzialniejszym - wskazał na loczka. - Pójdziecie do sklepu, który jest niedaleko skąd. - powiedział Payne.
- Kupcie żelki ! - krzyknął Niall.
- Okej, tylko sie przebiorę.
Migiem się przebrałam w krótkie jeansowe spodenki , biała bokserkę i czarne trampki.
Razem z Harry'm ruszyliśmy do sklepu.
- Napiszemy ode do pójścia po żelki ? - zapytałam.
- Oczywiście. - zaśmiał się Harry.
- Tak w ogóle to jak tam z twoją obawą o zakochanie ? - zapytałam.
- Będę walczył, nie ważne czy jest stworzona dla mnie czy nie ... ważne co ja czuję. - odpowiedział.
- Czyli jednak to dziewczyna, to dobrze. - powiedziałam za co zostałam ukarana klepnięciem w tyłek.
- Ej, chcesz powtórkę z wczorajszego ? - zapytałam.
- Pewnie ! - krzyknął Hazza i wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Styles co ty wyprawiasz ? -
-Noszę moją księżniczkę. -
- A więc, jestem twoją księżniczką ? -
- Ależ oczywiście. - powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
Doszliśmy do sklepu, wzięliśmy wózek i zaczęliśmy wrzucać do niego co popadnie.
- Mamy chociaż tyle pieniędzy ? - zapytałam.
- Nie wiem, najwyżej kasjerka poleci na mój urok. - odpowiedział.
- Jaki urok ? Chyba na ten pryszcz na czole. - powiedziałam.
- Pryszcz ?! Gdzie ?! - darł się.
- Żartowałam. - powiedziałam.
- Tym razem nie odpuszczę. - wziął mnie na ręce, wsadził do wózka i zaczął jeździć jak opętany.
- Harry zwolnij, bo jeszcze gdzieś wrąbiemy. - powiedziałam.
- Mam AC i OC. -
- A masz KASE ? -
- Jeszcze tak. -
- Harry mąka ! - krzyknęłam, ale było za późno. Wrąbaliśmy do regału pełnego mąki.
- Co się tutaj dzieje ? - zapytała kierowniczka.
Spojrzeliśmy na siebie, a potem na kierowniczkę i szeroko się uśmiechnęliśmy.
Jutro kolejny
hahaha. drzewo ratuj! hahaha.;d Lałam się jak głupia :D
OdpowiedzUsuń